poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Polowanie - czyli jakieś trzy pokolenia potem

Szli. Oczywiście bardzo cicho. Cicho jak na nich. Dla Pumy każdy ich krok był trzęsieniem ziemi. Ciekawe, czy Wilczyca wiedziała, że tu są. Tak samo jak reszta stada.
Polowanie było tym, co uwielbiali wszyscy. Dreszcz emocji, adrenalina, wysiłek fizyczny. A najlepsza wcale nie była nagroda na końcu, najlepszy był moment kiedy ofiara zdaje sobie sprawę z tego, że umrze. Jak jej błyszczące oczy z przerażeniem wpatrywały się w ciebie, by za chwilę zgasnąć i zniknąć w ciemności.
Rozległ się  cichy ledwo słyszalny sygnał i wataha rozpoczęła polowanie. Jego scenariusz zawsze przebiega tak podobnie, z większymi lub mniejszymi zmianami. Pierwsi wkroczyli do akcji młodzi Gepard i Hiena. Ich zadaniem było spłoszenie stada. Gdy zwierzyna wpada w panikę postępuje nierozsądnie. Następnie na arenę wchodzili  Tukan, Nosorożec i Lwica. Byli najsilniejsi. Oni mieli rozproszyć stado i odizolować pojedynczych osobników. W tym samym czasie wokół nich zaczynała zataczać kręgi Żmija. Ona miała nie pozwolić, by ktoś ze stada uciekł. Słychać było pierwsze krzyki i wezwania pomocy. Teraz następowało wyjście Pumy i Wilczycy. Ofiary trzeba zabić jak najszybciej, by Wielkie Stado nie przyszło z pomocą.
Dziewczyna ześliznęła się z poręczy na której siedziała. Z drugiej strony korytarza Wilczyca zrobiła to samo. Puma dobiegła szybko i cicho do najbliżej stojącej ofiary wziętej w kleszcze między Tukanem, a Żmiją. Świst ładowarki i człowiek osunął się na podłogę, a z pary dziur w głowie trysnęła osoka. Cała trójka pobiegła w różnych kierunkach. Łowczyni zaczęła szukać nowej zdobyczy. Sądząc po odgłosach walki Hiena walczyła z dwoma przeciwnikami naraz. Powinna sobie poradzić. Zwłaszcza, że Nosorożec, który właśnie skręcił kark swojej zdobyczy, zbliżał się do niej wielkimi i ciężkimi krokami, odpowiadającymi jego masie. Puma skręca w inną stronę. Odgłosy walki dochodziły zza rogu. To Wilczyca, jej siostra bliźniaczka, ścigała dwóch mężczyzn, próbujących ratować życie ucieczką.  Puma strasznie takich nie lubiła. Zamiast stawić czoła wrogowi i umrzeć honorowo oni zachowywali się jak baby. Dziewczyna pobiegła za nimi. Wilczyca zapędziła ich w ślepy zaułek. Puma usłyszała szczęk noża. Niedobrze, jeśli oczywiście umieli się nim posługiwać. Popatrzyła na Wilczycę. Ona też to usłyszała. Czy ich zostawić?
Równocześnie rzuciły się do przodu. W tym momencie Puma przestała patrzeć, co się dzieje wokół. Została tylko ona i jej przeciwnik. Oczywiście spróbował pchnąć ją nożem. Unik. Kopnęła go w splot słoneczny. Upadł i uderzył głową w ścianę, a nóż wypadł mu z ręki. Podeszła bliżej kręcąc ładowarką nad głową. Zaczął się cofać i próbować wstać. Zrobiła jeszcze krok do przodu. Wyciągnął rękę i rozłożył palce, tak jakby chciał ją zatrzymać. Jego ręka była taka sama jak u Pumy. Blada skóra, raz, dwa, trzy, cztery, pięć... pięć palców. Był takim samym człowiekiem jak ona. Ale to ona była myśliwym, a on zwierzyną. Spojrzała mu w oczy. Świst ładowarki. Ciepła, gęsta, lepka krew.

Ofiara by Bagheera





To by było na tyle. Mam nadzieję, że was to zainteresowało. Następny rozdział dodaje Bagheera.
Wasza zawsze i wszędzie
Litka

3 komentarze:

  1. No, no krwawo. Ogólnie nie mam nic do scen przemocy i lejącej się gęsto krwi, ale chyba ich nie zjedzą, później co? Cała moja tolerancja do brutali znika w obliczu kanibalizmu xD. Podobają mi się imiona, czy pseudonimy, nie wiem jeszcze jako to jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imiona... to się wyjaśni później... a co do kanibalizmu... no... niestety...
      Przepraszam^^
      Litka

      Usuń
  2. Masz ciekawy styl pisma. ;) Bardzo fajny pomysł z tymi pseudonimami. Rozdziały nie są długie i to mi się podoba. Jestem trochę „cofnięta” bo dopiero zaczynam, ale w najbliższym czasie nadrobię rozdziały.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o wymyślenie sobie jakiegoś pseudonimu i konsekwentne używanie go komentując nasze posty!!! To bardzo ułatwi nam życie!
Dziękuję!