Polowanie było tym, co uwielbiali wszyscy. Dreszcz emocji, adrenalina, wysiłek fizyczny. A najlepsza wcale nie była nagroda na końcu, najlepszy był moment kiedy ofiara zdaje sobie sprawę z tego, że umrze. Jak jej błyszczące oczy z przerażeniem wpatrywały się w ciebie, by za chwilę zgasnąć i zniknąć w ciemności.
Rozległ się cichy ledwo słyszalny sygnał i wataha rozpoczęła polowanie. Jego scenariusz zawsze przebiega tak podobnie, z większymi lub mniejszymi zmianami. Pierwsi wkroczyli do akcji młodzi Gepard i Hiena. Ich zadaniem było spłoszenie stada. Gdy zwierzyna wpada w panikę postępuje nierozsądnie. Następnie na arenę wchodzili Tukan, Nosorożec i Lwica. Byli najsilniejsi. Oni mieli rozproszyć stado i odizolować pojedynczych osobników. W tym samym czasie wokół nich zaczynała zataczać kręgi Żmija. Ona miała nie pozwolić, by ktoś ze stada uciekł. Słychać było pierwsze krzyki i wezwania pomocy. Teraz następowało wyjście Pumy i Wilczycy. Ofiary trzeba zabić jak najszybciej, by Wielkie Stado nie przyszło z pomocą.
Dziewczyna ześliznęła się z poręczy na której siedziała. Z drugiej strony korytarza Wilczyca zrobiła to samo. Puma dobiegła szybko i cicho do najbliżej stojącej ofiary wziętej w kleszcze między Tukanem, a Żmiją. Świst ładowarki i człowiek osunął się na podłogę, a z pary dziur w głowie trysnęła osoka. Cała trójka pobiegła w różnych kierunkach. Łowczyni zaczęła szukać nowej zdobyczy. Sądząc po odgłosach walki Hiena walczyła z dwoma przeciwnikami naraz. Powinna sobie poradzić. Zwłaszcza, że Nosorożec, który właśnie skręcił kark swojej zdobyczy, zbliżał się do niej wielkimi i ciężkimi krokami, odpowiadającymi jego masie. Puma skręca w inną stronę. Odgłosy walki dochodziły zza rogu. To Wilczyca, jej siostra bliźniaczka, ścigała dwóch mężczyzn, próbujących ratować życie ucieczką. Puma strasznie takich nie lubiła. Zamiast stawić czoła wrogowi i umrzeć honorowo oni zachowywali się jak baby. Dziewczyna pobiegła za nimi. Wilczyca zapędziła ich w ślepy zaułek. Puma usłyszała szczęk noża. Niedobrze, jeśli oczywiście umieli się nim posługiwać. Popatrzyła na Wilczycę. Ona też to usłyszała. Czy ich zostawić?
Równocześnie rzuciły się do przodu. W tym momencie Puma przestała patrzeć, co się dzieje wokół. Została tylko ona i jej przeciwnik. Oczywiście spróbował pchnąć ją nożem. Unik. Kopnęła go w splot słoneczny. Upadł i uderzył głową w ścianę, a nóż wypadł mu z ręki. Podeszła bliżej kręcąc ładowarką nad głową. Zaczął się cofać i próbować wstać. Zrobiła jeszcze krok do przodu. Wyciągnął rękę i rozłożył palce, tak jakby chciał ją zatrzymać. Jego ręka była taka sama jak u Pumy. Blada skóra, raz, dwa, trzy, cztery, pięć... pięć palców. Był takim samym człowiekiem jak ona. Ale to ona była myśliwym, a on zwierzyną. Spojrzała mu w oczy. Świst ładowarki. Ciepła, gęsta, lepka krew.
Ofiara by Bagheera |
To by było na tyle. Mam nadzieję, że was to zainteresowało. Następny rozdział dodaje Bagheera.
Wasza zawsze i wszędzie
Litka
No, no krwawo. Ogólnie nie mam nic do scen przemocy i lejącej się gęsto krwi, ale chyba ich nie zjedzą, później co? Cała moja tolerancja do brutali znika w obliczu kanibalizmu xD. Podobają mi się imiona, czy pseudonimy, nie wiem jeszcze jako to jest.
OdpowiedzUsuńImiona... to się wyjaśni później... a co do kanibalizmu... no... niestety...
UsuńPrzepraszam^^
Litka
Masz ciekawy styl pisma. ;) Bardzo fajny pomysł z tymi pseudonimami. Rozdziały nie są długie i to mi się podoba. Jestem trochę „cofnięta” bo dopiero zaczynam, ale w najbliższym czasie nadrobię rozdziały.
OdpowiedzUsuń