Wilczyca stała przy jednej z kolumn na dziewiątym piętrze i spoglądała obojętnie na resztki barierki i to, co za nią się znajdowało. Spoglądała na swój świat. Świat, w którym żyła od początku. Od zawsze. Zastanawiała się czy istnieje jeszcze jakieś inne miejsce, gdzie też żyją ludzie i może… nagle coś ściągnęło jej uwagę. Ciche, prawie bezgłośne kroki. Przez szesnaście lat swojego życia zdążyła nauczyć się rozróżniać kroki większości osób ze stada, więc doskonale wiedziała, że zbliża się jej siostra. Dziewczyna powoli odwróciła się i… zamarła w bezruchu. Ubranie Pumy było całe w strzępach, spod których wyłaniało się nagie, zakrwawione ciało. Jej oczy błyszczały dziwnym blaskiem, który mroził krew w żyłach, a twarz wykrzywiał złowieszczy grymas. Wilczyca cofnęła się o krok. Z ciemności spowijającej resztę piętra wyłaniały się kolejne postacie. Byli to ludzie, których dobrze znała. Postąpiła jeszcze kilka kroków do tyłu. Wśród nich udało jej się wyłapać kilkoro z jej przyjaciół – Żmiję, Hienę i Geparda, a także jej ojca. Ciała wszystkich były zmasakrowane, a ubrania zwisały w strzępach. Kolejne dwa kroki. Bliźniczka coraz bardziej zbliżała się do barierki. Puma zaśmiała się cicho głosem, który zdecydowanie nie należał do niej, cały czas posuwając się do przodu. Do wściekłego tłumu dołączało coraz więcej osób tak, że w końcu zapełnione było prawie całe piętro. Wilczyca rozejrzała się z obawą i ponownie cofnęła kilkanaście centymetrów. Puma najwyraźniej tylko na to czekała, bo w mgnieniu oka znalazła się przy swojej siostrze. Wilczyca poczuła mocne pchnięcie. Krzyknęła z zaskoczenia i poczuła, że spada. To dziwne uczucie bezwładności i braku gruntu pod stopami zaczynało ją coraz bardziej irytować, bo podłoga nie zbliżała się ani trochę. W końcu dziewczyna z głuchym uderzeniem upadła na zimną posadzkę. O dziwo nic jej się nie stało. Wilczyca dokładnie obejrzała nogi i ręce, ale nie było na nich ani śladu złamania lub choćby draśnięcia.
- Tam jest! Łapcie ją! Nie pozwólcie jej uciec! – głosy należały do łowców z Wielkiego Stada, którzy jakimś cudownym sposobem znaleźli się, aż tutaj. Wilczyca nie zdążyła nawet złapać oddechu. Zaczęła biec w głąb piętra, które oświetlały lampy na suficie. Nawet nie zauważyła, kiedy nastał Dzień. Wtem dostrzegła grupę umięśnionych młodzieńców. Przystanęła oddychając głęboko i uśmiechnęła się lekko. Po raz drugi w ciągu paru godzin gang Nosorożca miał uratować jej życie. Łowcy zbliżali się nieubłaganie, ale Wilczycy wydawało się, że nie ma się czego obawiać… dopóki nie zobaczyła wyrazu twarzy swojego wybawcy. Jego mina nie należała do kogoś kto ratował życie swojej przyjaciółce. Dziewczyna dziękowała bogom, jeżeli w ogóle istnieli, za to, że zorientowała się w porę i uciekła w bok. Nagle, kiedy biegła pustym pasażem, z góry zeskoczyła Lwica zagradzając jej drogę.
- Gdzie się wybierasz?! – warknęła i zaatakowała ją nożem
Bliźniaczka syknęła z bólu i osłoniła dłonią krwawiące ramię. Ze złością i lekką obawą stwierdziła, ze nie ma przy sobie ładowarki. Zanim kobieta zdążyła zadać kolejny cios Wilczyca odwróciła się i zaczęła uciekać w inną stronę. O wiele bardziej wolała mierzyć się z Wielkim Stadem niż z Lwicą. Przed nią pojawił się znajomy kształt lewitujący w powietrzu. Dziewczynie wydawało się, że już go gdzieś widziała i nie myliła się. Było to stworzenie wzięte przez nią za anioła. Zbliżało się z każdą sekundą, ale też z każdą sekundą rosło. Kiedy było już tylko parę metrów od niej Wilczyca spostrzegła, że zwierzę niesie ze sobą pasażera na gapę.
- To wszystko przez ciebie! – krzyknęła Kia siedząc na dziwacznym stworzeniu – To twoja wina! To przez ciebie moje stado zginęło!
Wilczyca poczuła nagły napływ złości i pogardy. Przecież ona nic nie zrobiła! A nawet próbowała pomóc!!!
Ale Kia mówiła, że jej stado wyginęło czyli ich plan musiał się nie udać.
-Więc, Kruk umarł?- zapytała bezwiednie Wilczyca.
- Zgadłaś! – warknęła Kia zeskakując na ziemię. Trzymała w ręce potężną broń, jaką posługiwali się mieszkańcy podziemnego królestwa. Nagle obok niej pojawił się… nie… to było niemożliwe… Flaming! Wilczyca zaczęła gorączkowo myśleć skąd on się tu wziął. Przecież razem z Pumą go zabiły kilka lat temu. Czy Kia dysponowała straszliwą mocą ożywiania ludzi? Dziewczyna rozejrzała się z niepokojem. Otaczało ją oraz więcej osób, których w ogóle już nie powinno być na świecie. Kameleon, Kangur, a nawet Surykatka! Wszyscy oni zbliżali się tak jak jej stado jeszcze nie dawno zbliżało się na dziewiątym piętrze. Zaciekłe miny, krwawiące ciała i groźne krzyki. Dziewczyna przykucnęła na ziemi i skuliła się. Pozostało jej tylko oczekiwać na śmierć.
~~
Wilczyca ocknęła się i rozejrzała się nie podnosząc głowy. Znajdowała się w sklepie meblowym na dużym małżeńskim łożu. Z bólem odwróciła się w prawo i zobaczyła małą, zwiniętą w kulkę sylwetkę jej brata. Dziewczyna przestraszyła się, że leżąc na łóżku wraz z nim może mu tylko zaszkodzić, więc spróbowała wstać. Po kilku nieudanych próbach postanowiła po prostu stoczyć się z łóżka. Jej ciało boleśnie uderzyło o drewniany parkiet. Jęknęła cicho i zwymiotowała. Postanowiła ignorować ból i nieprzyjemny smak w ustach, a zastąpić go radością, że zdążyła zwymiotować na podłogę, a nie na przykład na Kruka. Bliźniaczka długo leżała na lewym boku wpatrując się tępo we wnętrze sklepu i plamę wymiocin na pierwszym planie. W końcu przekręciła się na plecy nad nią wisiała wielka rozmazana chmurka, która po chwili intensywnego wpatrywania się w nią przecięła się na dwie części i zaczęły nabierać odpowiednich kształtów i wymiarów, aż wreszcie przekształciły się w dwie postacie.
- Wyglądasz już trochę lepiej… - stwierdziła wysoka, chuda kobieta o krótko ściętych blond włosach sterczących na wszystkie strony. Tam gdzie powinno być jej prawe ucho znajdowały się tylko rozszarpane i już dawno zabliźnione kawałki mięsa, natomiast w drugim, całym uchu pobłyskiwał duży kolczyk w kształcie kółka. Wilczyca namyślała się chwilę, kim mogła być owa osoba, po czym z ulgą stwierdziła, że ma przed sobą Lwicę.
- Może przeniesiemy ją do windy? – spytała, co najmniej o połowę młodsza dziewczyna o jasnych włosach związanych kawałkiem bandaża w koński ogon - Żmija
- Gdzie jest Puma? – wydusiła Wilczyca – Chcę ją zobaczyć…
Lwica i Żmija wymieniły spojrzenia.
-Ona... - powiedziała powoli Żmija, jakby dobierając odpowiednie słowo - Poluje. Tak, ona poluje...
~~
Puma wyjrzała zza ściany. Miała przed sobą zapomniane
przez wszystkich jedenaste piętro, a przynajmniej jego niewielki fragment, bo
reszta została zasypana. Niewielka przygarbiona postać mknęła pasażem odwrócona
do niej plecami. Ojciec zawsze powtarzał, że nie ma tutaj niczego po co warto tu wchodzić. A jednak się mylił, ktoś tutaj mieszkał. Mieszkał tu i kradł ich jedzenie, które oni musieli zdobywać, narażając życie. Puma przypomniała sobie historie z dzieciństwa, gdy bawiły się razem z Wilczycą. Schowały się wtedy i niechcący, zobaczyły jak nieznany mały człowiek próbował oderwać kawałek mięsa od jakiegoś ciała. Oczywiście wtedy bliźniaczki wyskoczyły z ukrycia i pobiegły do Świstaka płosząc przy tym złodzieja.
Świstak nie uwierzył im i ogłosił zaniepokojonemu stadu, że jego córkom coś się przywidziało, a dziewczynkom kazał zapomnieć o tym co się wydarzyło i nigdy nikomu nie opowiadać.
Teraz Puma zauważyła, że wtedy, gdy ten mały knypek uciekał pobiegł w przeciwną stronę niż schody prowadzące na dół. Nie mógł być, ani z Wielkiego Stada, ani z jakiegokolwiek innego. Mieszkał na jedenastym piętrze. Tam gdzie zakazał wchodzić Świstak. Dziewczyna zaczęła podejrzewać, że jej ojciec wiedział o tym "Małym Stadzie", ale nie rozumiała, dlaczego to ukrywał i pozwalał im kraść jedzenie. Puma napięła mięśnie i ile sił w nogach pognała za zgarbionym człowieczkiem.
Świstak nie uwierzył im i ogłosił zaniepokojonemu stadu, że jego córkom coś się przywidziało, a dziewczynkom kazał zapomnieć o tym co się wydarzyło i nigdy nikomu nie opowiadać.
Teraz Puma zauważyła, że wtedy, gdy ten mały knypek uciekał pobiegł w przeciwną stronę niż schody prowadzące na dół. Nie mógł być, ani z Wielkiego Stada, ani z jakiegokolwiek innego. Mieszkał na jedenastym piętrze. Tam gdzie zakazał wchodzić Świstak. Dziewczyna zaczęła podejrzewać, że jej ojciec wiedział o tym "Małym Stadzie", ale nie rozumiała, dlaczego to ukrywał i pozwalał im kraść jedzenie. Puma napięła mięśnie i ile sił w nogach pognała za zgarbionym człowieczkiem.
Lwica i Kia by Cammie |
Przepraszam za to, ze nie dodałam wczoraj, ale byłam u babci. Ech... jak te plany potrafią się zmieniać... :/ Miałam napisać w piątek, a dziś opublikować bonusowy (z okazji moich urodzin), ale jak widać nie wyszło, bo nie dość, że jeden opóźniony to jeszcze krótki. No ale cóż... przynajmniej udało mi się wstawić w niedzielę rano ;D. Niedawno mieliśmy 3800 wyświetleń! To dużo jak na 3 miesiące ^^. Przypominam o komentarzach ( i naprawdę jest wdzięczna za to, że jest ich coraz więcej :D), obserwowaniu bloga, dodawaniu opinii i przesyłaniu rysunków.Wczoraj dostałam jeden od mojej utalentowanej przyjaciółki i współautorki innego bloga - Cammie ;). Mam nadzieję, że to, że jakaś inna osoba niż autorki przesłała swoją pracę zachęci was do brania udziału w konkursie. Mam do was prośbę, abyście zachęcali do czytania swoich znajomych, jeśli oczywiście nasz blog wam się spodoba :).
Bagheera