Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Potem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Potem. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 października 2013

Król

Bliźniaczki trzymały się za ręce. Puma nie widziała nic, oprócz czubka własnego nosa. Jakimś cudem zeszły z "ruchomych" schodów nie zabijając się przy tym. Niepewnie wstąpiły do królestwa mroku. Po omacku wędrowały jeszcze przez pół godziny, tak że dziewczyna zaczęła wątpić czy w ogóle powinny tu wchodzić. Nagle usłyszały jakiś szelest. Jak na komendę obróciły się, ale nie zobaczyły nic oprócz ciemności. Chociaż wychowały się w Nocy, nigdy nie były w tak gęstym i nieprzeniknionym cieniu. Mrok otaczał ich, a sprawę pogarszało jeszcze okropne zimno. Bliźniaczki ubrane były w T-shirty i jeansy, ale ubranie ich było mocno porwane i chłód bez problemu przenikał do skóry. Gdyby Puma jak zwykle miała na sobie o wiele zadurzą bluzę z kapturem, jej sytuacja nie była jeszcze taka beznadziejna, ale akurat dzisiaj jej nie ubrała, więc z Wilczycą szczękała zębami i trzęsła się jak w febrze. Siostra próbowała ogrzać ją własnym ciałem, tuląc się do niej, ale nie wiele to pomogło.
Nagle coś ciężkiego owinęło się wokół gardła Pumy i dusząc pociągnęło do tyłu. Ten sam los spotkał Wilczycę. Siostry nie chcąc by ich rozdzielono, zareagowały natychmiast i odpięły ładowarki od pasa. Chociaż nie przyzwyczajony do ciemności były na straconej pozycji, korzystając z zaskoczenia, zdołały pokonać napastników.
Jak tylko się uwolniły obróciły się do siebie plecami i przyjęły pozycję bojową, wpatrując się w ciemność.
Nagle coś długiego i ciężkiego uderzyło Pumę w głowę. Upadła na podłogę. Połowę świata zalała czerwona ciecz, ale widziała jeszcze jak Wilczyca pada zgięta w pół i wymiotuję krwią. A potem straciła przytomność.


(Nieprzytomna Puma - rysunek by Litka <farby>)
Ktoś ciągnął ją po ziemi. Głowa wydawała się warzyć tonę, a każdy wstrząs był powodem potwornego bólu. Chciała zobaczyć, co się dzieję z Wilczycą, ale z wysiłku i bólu zemdlała.



Ktoś nią potrząsał. Z trudem otworzyła oczy. Ktoś postawił ją na nogi. Natychmiast upadłaby, ale obok stała Wilczyca, która posłużyła podporą. We dwie dały radę jakoś utrzymać równowagę. Wilczyca ociekała krwią. Po chwili Puma zdała sobie sprawę, że sama, też aż się od niej klei. Mimowolnie zaczęła podziwiać nieznaną, do tej pory broń.
-To był zamach!- rozległ się basowy głos tuż obok dziewczyn. Spojrzały w tamtą stronę, ale oczywiście nic nie zobaczyły
-Zapalić światło - rozkazał ten sam głos i w następnej sekundzie z dziwnym "wrzyytt" rozbłysło cztery lampy. Po dwie z każdej strony bliźniaczek. Miały dziwne żółto-białe światło i były nisko, gdzieś na poziomie kolan.
Dziewczyny zasłoniły ręką oczy, ale po chwili już przyzwyczaiły się do oświetlenia. Rozejrzały się. Zewsząd otaczały je dziwne blaszane ,,domki". Miały różne kolory, a kształtem przypominały "boga",na którego nadepnęła Puma. Każdy z nich miał parę "oczu", takich samych jak te, z których wydobywało się światło.
"Domki" stały na dziwnych,okrągłych, gumowych łapach.

Przed bliźniaczkami na podwyższeniu z tych gumowych kół siedział mężczyzna, trochę młodszy od Świstaka. Miał szarą, krótką brodę i wesołe, bardzo mądre oczy, które z zaciekawieniem przyglądały się bliźniaczkom.
- To był zamach! - powtórzył
Siostry  z książek wiedziały co to zamach i co za to grozi, a taka perspektywa się im nie uśmiechała. Puma wiedziała, że musi coś powiedzieć, ale tępy ból w głowie nie pozwalał jej się skupić. W końcu jednak wydusiła:
- Nie, to nie był zamach. - i w tej samej chwili zrozumiała, jak głupie to było. Jeśli ten mężczyzna mówi o zamachu, to oczywiste, że jest królem. A to "niby-krzesło" to najprawdziwszy tron! Przeczyć królowi było najgłupszym z możliwych wyjść, jednak tego, co powiedziała nie dało się już cofnąć...
- Zamordowałyście jednego z moich ludzi, a drugiego ciężko zraniłyście. Wdarłyście się na moje terytorium!
Jeśli to nie jest zamach to ja nie wiem co jest! -spokojnie powiedział król, ale wyraźnie tracił cierpliwość
Chociaż Puma wiedziała, że jej szanse na przeżycie maleją z każdą chwilą, zaczęła się zastanawiać, która z nich chybiła i nie zabiła przeciwnika...
- To nie był zamach - powiedziała nagle Wilczyca - zamach jest wtedy, jak się targnie, na życie osoby władcy. To co zrobiłyśmy jest tylko zabójstwem i to w obronie własnej.
Król wyglądał na lekko zmieszanego, a Wilczyca kontynuowała dalej:
- A co do terytorium, znalazłyśmy się tutaj przypadkiem, i gdybyście pokazali nam drogę, z przyjemnością opuściłybyśmy je.
 - Zgoda - powiedział powoli - ale wypuszczając was okazalibyśmy wam przysługę, prawda?
Puma mimo woli pokiwała głową.
 - A więc jeśli nie rozkażę was zabić i pomogę się stąd wydostać, będziecie moimi dłużniczkami...
Gdyby nie nutka groźby w głosie króla, bliźniaczki zaprotestowałyby, ale na pewno nie chciały być zabite, zwłaszcza po małym pokazie umiejętności tutejszych wojowników.
Król kontynuował tyradę:
- Widzicie od dłuższego czasu jemy wyłącznie zwierzęta ze sklepu zoologicznego.- Puma zrozumiała, że chodzi o miejsce z bogami - Jednak jedzenie samego mięsa, powoduje, że ludzie zaczynają chorować i umierać. Wcześniej jedliśmy karmę dla zwierząt jako urozmaicenie, ale ona skończyła się dawno temu. Zwierzęta zaczęły jeść inne zwierzęta i ich liczba zmalała. Jesteśmy na skraju głodu. Jeśli was wypuszczę obiecacie przynosić regularnie różnorodne pożywienie do naszego Parkingu, a jak nie dotrzymacie słowa wypowiemy wam wojnę. Nie dlatego, że chcemy krwi - uśmiechnął się pobłażliwie- ale po prostu z konieczności. - I dla podtrzymania swoich słów zaczął bawić się swoją bronią. Puma nareszcie mogła jej się bliżej przyjrzeć. Była to gruba lina z metalowymi powykręcanymi końcówkami.
Bliźniaczki poczuły pulsowanie ran na wspomnienie o porażce. widocznie było to widać, bo Puma usłyszała jak ktoś za jej plecami mówi " Nissan widziałeś jak strasznie boją się "brzypinek do referów", ich broń nie może się z nimi równać!" Dziewczyna domyśliła się, że "bszypinka do roferów" to nazwa tej potężnej broni.
Wojna ze stadem tak dobrze zaopatrzonym była nie do  pomyślenia.
- Ale na górze też kończy się jedzenie - powiedział szybko Wilczyca i wyjaśniła całą sytuację z zapasami i Wielkim Stadem.
Puma bała się, że król zaraz karze je zabić jako niepożyteczne, dlatego nagle powiedziała
- W sumie jest jeszcze jedna możliwość...









Przepraszam, przepraszam, przepraszam!!! Miałam problemy z techniką <jak zwykle> stąd te opóźnienia, ale to nie zmienia faktu, że jest poniedziałek, a ja dopiero dodałam post. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina! Przewiniłam się okrutnie w stosunku do was drodzy czytelnicy zwłaszcza, że mamy
1600WEJŚĆ
Juupiiieeeej!!! Dziękujemy, dziękujemy za wasze częste wizyty, ALE
No właśnie zawsze jest jakieś ALE
Wizyty to jedyne co robicie!
A komentarze? Nie dowiemy się czy dobrze piszemy? Czy nie jesteście spamerską stroną? bez waszych komentarzy!!!

CZYTAM=KOMENTUJĘ

A do tego mogę też dodać rysuję i biorę udział w konkursie. Już tydzień minął a my nie otrzymałyśmy żadnej pracy!!! Co to w ogóle jest?
no, ale cóż nie każdy ma talent plastyczny, ale mam nadzieję, że komentarz to każdy jakoś sklecić potrafi
A co do ilustracji to dodane prze ze mnie i Bagheerę można oglądać na razie w rozdziałach:
"Polowanie"
"Wspomnienia"
"Pułapka"
"Ciemność"
"Prolog-czyli dużo, duuuużo wcześniej"
No i oczywiście
"Król"
Na razie tylko tyle, ale mamy zamiar uzupełnić zaległości i dodać rysunki do każdego, a przynajmniej większości rozdziałów.
 Zawsze wasza
Litka

wtorek, 6 sierpnia 2013

Potem


Wilczyca popatrzyła w stronę Pumy, która stała obok.
- Trup.- stwierdziła
Przeszukały zwłoki. Puszka z jedzeniem, latarka, zapasowe baterie, linka, zapalniczka - pełna do połowy. Sporo, a nawet bardzo dużo. Rozebrały trupy i zrobiły uprząż, na której dowlekły ciała do miejsca zbiorki. 
Sterta ludzkich szczątków była przyjemnym rodzajem ponurej satysfakcji. Wilczyca i Puma rzuciły trupy w umówione miejsce. Ciche mlaśnięcie. Mięśnie Wilczycy mimowolnie naprężyły się. Przeciętny człowiek nie usłyszałby niczego, lecz całe życie tutaj sprawiło, że dziewczyna nauczyła się ostrożności, inaczej nie mogłaby przeżyć. Owo tutaj było miejscem, w którym nie panowały żadne prawa i ograniczenia - oprócz jednego - łowca i zwierzyna.
- Słyszysz? – spytała chwytając szybko za ładowarkę przewieszoną na ramieniu – Ktoś tu jest.
Dźwięk dochodził zza góry ciał. Bliźniaczki najciszej jak to było możliwe zakradły się w tamtym kierunku. Puma z prawej, Wilczyca z lewej.
- Witajcie siostrzyczki. – odezwał się znajomy, dziecięcy głos. Ciemny, mały kształt pochylał się nad ciałem martwej kobiety i odrywał palcami kawałki mięsa, po którym spływała świeża krew. Wkładał je do ust łapczywie, a potem niedbale połykał praktycznie bez gryzienia. Obie wiedziały, że to Gepard – jeden z najmłodszych członków ich stada.
- Już niedługo pora zapalenia światła. – szepnęła Puma – Jak cię usłyszą to złapią cię tuż po włączeniu i rozszarpią bez wahania.
- Najpierw musieliby mnie dogonić. – zaśmiało się dziecko – A co do kondycji tych tłustych świń mam pewne wątpliwości. 
Charakterystyczne kroki, którym towarzyszyło monotonne stukanie dobiegły zza rogu tuż przy cukierni. Ktoś szedł o kulach i zbliżał się z każdą chwilą. 
- W samą porę Świstak. 
- Jakie są rozkazy? – spytał mężczyzna zachrypniętym głosem
 Puma rzuciła mu worek ze znalezionymi u martwych ludzi rzeczami. Świstak zajrzał do środka i uśmiechnął się z satysfakcją. 
- Nie było nic więcej?
- Nie. – skłamała Wilczyca wkładając rękę do kieszeni, żeby upewnić się czy latarka znajduje się w bezpiecznym miejscu Bliźniaczki stały jeszcze chwilę patrząc jak Świstak ze zdobycznym łupem i Gepard pogryzając odłamaną rękę swojego posiłku oddalają się w stronę kryjówki. Kiedy oboje zniknęli z pola widzenia dziewczyny jak na komendę zbiegły  po ruchomych schodach (obecnie już nie działających) i pobiegły pasażem do ich ukochanego miejsca na końcu trzeciego piętra centrum handlowego. Po drodze minęły kilkoro ludzi, ale nie miały ochoty ani tym bardziej potrzeby na nich polować. Kobiety, mężczyźni, staruszkowie i dzieci w popłochu schodzili im z drogi chowając się pospiesznie za kolumnami i w innych banalnych miejscach. Wilczyca i Puma wypatrywały kogokolwiek ze stada. Zdaje się, że gdzieś przy restauracji mignął kształt Hieny, ale ponieważ panowała ciemność nie były w stanie stwierdzić czy to na pewno ona. W końcu dotarły do celu ich wyprawy. Weszły do środka. Nawet teraz, gdy nie mogły rozróżnić poszczególnych przedmiotów czuły atmosferę tego miejsca. Empik jak zawsze pachniał setką przeczytanych książek i tysiącem książek, które tylko czekały aż czytelnik zagłębi się w ich treści. Siostry wzięły z lady po jednej książce i omijając zaschnięte, ciemne plamy na podłodze, które prawdopodobnie były krwią udały się do kącika z atlasami. Puma wyciągnęła z pomiędzy nich miękki koc, a Wilczyca zapaliła latarkę. Wszystko było gotowe do odbycia się cudownej ceremonii czytania. Ukryte między regałami czuły się bezpiecznie póki trwała ,,Noc”, ale ,,Dzień” zbliżał się nieubłaganie, a z nim codzienna gra o życie.




Bagheera