- Weź się w garść. – pomyślała i otworzyła
oczy, po czym powoli podniosła się i usiadła na ziemi.
- Myślałam, że
umrzemy. – powiedziała do Pumy, która rozglądała się po sklepie – W sumie
miałam taką nadzieję.
Dziewczyna odwróciła się w stronę wejścia, ale zamiast niego
zobaczyła tylko kupę gruzu odgradzającą sklep z ubraniami od reszty centrum.
- Nie martw się
śmierć nas nie minie. – mruknęła ponuro jej siostra – Jak nie teraz to za kilka
dni.
Wilczyca przeszukała wszystkie kieszenie mocno znoszonych
spodni, a raczej łachmanów, które z nich zostały, ale nie znalazła nawet małej
konserwy. Cały dzisiejszy łup oddały przecież Świstakowi. Puma zaczęła chodzić
po sklepie i zaglądać w różne zakamarki w poszukiwaniu skrytki z jedzeniem,
którą jacyś naiwni ludzie mogli założyć w FUNplastiku. Niestety jej
poszukiwania nie odniosły żadnego rezultatu.
W końcu bliźniaczki usiadły na przeciw siebie opierając się plecami o ścianę.
W końcu bliźniaczki usiadły na przeciw siebie opierając się plecami o ścianę.
- Może jakoś z
tego wyjdziemy. –przerwała ciszę Wilczyca.
– Byłyśmy już w większych opałach, pamiętasz? - podtrzymała ją Puma
– Byłyśmy już w większych opałach, pamiętasz? - podtrzymała ją Puma
Bliźniaczki rozumiały się bez słów, więc domyślenie się, o
jaką sytuację chodzi nie sprawiło jej większego problemu. Dziewczyna
roześmiała się na myśl o dawnych czasach. Dobrze pamiętała każdy szczegół,
każdy drobiazg tego dnia. Milczała przez chwilę zatapiając się we wspomnieniach...
- Chodź, to już
niedaleko. – powiedziała siedmioletnia Puma do swojej towarzyszki ciągnąc ją za
rękę
- Myślisz, że
historia ze sklepem z zabawkami na trzecim piętrze to prawda? – spytała mała
Wilczyca próbując wyswobodzić się z uścisku – Łania mogła kłamać.
Jej siostra nie odpowiedziała. Dziewczynki zakradały się
powoli w stronę schodów ewakuacyjnych – jedynej drogi, jaką mogły dostać się do
celu niezauważone. Na zniszczonym krześle siedział obecnie nieżyjący już stary
Kameleon, który jak zwykle zasnął na warcie. Jego długa broda unosiła się,
kiedy oddychał, a usta z rzędem czarnych zębów wydawały raz po raz głośne
pomruki. Bliźniaczki najciszej jak mogły przemknęły obok niego, a potem z równą
ostrożnością zeszły na odpowiednie piętro. Było podejrzanie cicho i pusto.
Siostry kurczowo trzymały się za ręce idąc wzdłuż ściany i rozglądając się za
upragnionym sklepem z zabawkami. Nagle usłyszały kroki i roześmiane głosy. W
porę schowały się za szeroką kolumną. Grupa osób z Wielkiego Stada właśnie
wracała z udanego polowania. Ich ciemne twarze poplamione krwią uśmiechające
się złowrogo wzbudzały strach w oczach dziewczynek. Jednak coś odwróciło uwagę
Wilczycy. Kolorowe, wygasłe światła, rysunek śmiejącego się pajacyka i mnóstwo
chorągiewek nad wejściem. Sklep z zabawkami znajdował się prawie na końcu
korytarza. Dziewczynka wydała stłumiony okrzyk jednak to wystarczyło, aby
odwrócić uwagę łowców.
- Brać je! –
krzyknął wysoki mężczyzna z blizną na szyi, który najwyraźniej był przywódcą i
już kilka sekund później bliźniaczki uciekały pasażem, co sił w nogach, a jego
banda goniła je wydając wojownicze okrzyki. Mogli by je dopaść zanim tamte
zdążyłyby zrobić kilka kroków, ale oni woleli rozkoszować się zwycięstwem.
Przerażone krzyki sióstr zaganianych niczym owce przez psy, szybkie oddechy, a na koniec
najlepsze – powolna i bolesna śmierć na końcu piętra. Przywódca strofował
kompanów i wciąż wydawał rozkazy.
- Mąka i Kakao ubezpieczajcie
sklepy! Nie pozwólcie im skręcić do żadnego z nich! Ocet, zwolnij, a ty Oliwa
masz biec po prawej!
Puma chciała szybko wbiec do sklepu AGD, ale Mąka
najwyraźniej przewidziała ten ruch i zagrodziła jej drogę. Zaśmiała się
złowieszczo i odgarnęła ciemne włosy z twarzy. Z kieszeni wyciągnęła długi nóż
i złapała dziewczynkę za ramię celując prosto w serce. Wilczyca widząc siostrę
w niebezpieczeństwie zatrzymała się, ale zabrakło jej odwagi na wybawienie jej
z rąk łowczyni.
- Jeszcze nie
teraz, Mąka! – ostry ton przywódcy poniósł się echem po całym trzecim piętrze
- Nie będziesz mi
rozkazywał, Ketchup! – warknęła i zrobiła zamach nożem. W jej przepełnionych
nienawiścią oczach widać było żądzę.
- Głupia! –
krzyknął Ketchup i z całej siły uderzył ją w twarz. Mąka upadła na posadzkę z ciężkim
stęknięciem. Kiedy spróbowała się podnieść mężczyzna z blizną kopnął ją kilka
razy w brzuch. Do uszu wszystkich dobiegł dźwięk łamanych żeber. Skulona
kobieta leżała na ziemi, wokół niej zaczynała tworzyć się duża plama krwi.
Zakaszlała, a z jej ust wyciekała lepka, ciepła maź. Jeszcze przez chwilę
słychać było ciche stęknięcia, lecz wkrótce wszystko ucichło. Kakao, Ocet i
Oliwa przełknęli ślinę i cofnęli się o kilka kroków jakby w obawie, że
przywódca mógłby wyładować złość na nich. Jednak ten zwrócił swój gniew w
stronę drżących bliźniaczek. W tym samym momencie jakaś ciemna sylwetka
skoczyła mu na kark. Mężczyzna jęknął z bólu i upadł tuż przy martwym ciele
Mąki. Siostry w tajemniczym wybawcy rozpoznały swojego ojca. Nie minęło nawet
pięć minut, a Kakao i Oliwa zakończyli swój żywot. Jednak Świstak nie zauważył, mężczyzny, który został z tyłu.
Ocet, rzucił się na ich ojca, z bojowym okrzykiem. Świstak obrócił się, i zablokował cis wymierzony w jego głowa, jednak nuż wbił się mu w kolano. Mężczyzna zawył z bólu, ale za nim upadł jednym płynnym ruchem, skręcił kark chłopkowi. Ocet zwalił się na ziemie, z tym samym niezmienionym wyrażeniem przerażenia na twarzy. Tuż obok niego z jękiem osunął się Świstak, obryzgując podłogę krwią.Wtedy nadbiegło kilka
osób z ich stad.
- Przecież
wiecie, że nie wolno wam schodzić na inne piętra. – jęknął ich ojciec, kiedy
dwóch ludzi niosło go po schodach na górę. Było już po wszystkim, zabandażowali mu nogę, a krwawienie ustało – To niebezpieczne. Nie mogę pozwolić,
żeby coś wam się stało...
Co było dalej? Świstak, nigdy do końca nie wyzdrowiał, kulawy, nie mógł przewodzić stadu, więc jego stanowisko przejął młody, zdrowy i silny Flaming. Puma wzdrygnęła się na jego wspomnienie. Był zdecydowanie złym wodzem, a jeszcze gorszym człowiekiem.
To było około dziesięciu miesięcy potem. Chociaż Wilczyca nie wiedziała wtedy tego, Flaming zażądał Surykatki, ich starszej siostry. Nowy przywódca, chciał tak okazać swoja wyższość nad Świstakiem, a najlepszym na to sposobem było dostanie jego córki. Ale to nie był jedyny powód. Surykatka była bardzo piękna. O wiele piękniejsza od Pumy i Wilczycy, zresztą te były wtedy tylko kościstymi dzieciakami, bez cienia powabnej kobiecej figury. Ich siostra była inna. Za tydzień obchodziła 16 urodziny. Miała spore krągłości, gdzie trzeba, jej włosy były całkowicie czarne jak u matki. A najważniejszym powodem było to, że nadal była nietknięta,jako że dotychczasowo była córką wodza miała przywilej, niedostępny dla większości kobiet z ich plemienia,że sama wybierała sobie męża. Oczywiście Świstak nie pozwoliłby na to, i stanął do walki z Flamingiem na śmierć i życie, chociaż wiadomo, że by przegrał.
Nowy przywódca, wiedział to, i wiedział też, że jeśli zabije Świstaka, to straci przywództwo, dlatego, że większość stada popierała ich ojca. Więc użył podstępu. Złapał Surykatkę na osobności i zagroził, że jeśli nie zrobi tego, co on chce to straci ojca. Dziewczyna kochała ojca ponad życie, a do tego ich matka - Salamandra była w zaawansowanej ciąży i gdyby coś się stało jej mężowi mogło stać się z nią coś złego.
Oczywiście o tym wszystkim Wilczyca i Puma, dowiedziały się później.
Wszystkie trzy pomagały wtedy przy ognisku, a Flaming i grupka jego przyjaciół jedli kolację. Ciągle rozdawały się głośnie śmiechy, a bliźniaczki nie zwracały na to uwagi zajęte podkładaniem ubrań, kości i drewnianych fragmentów mebli do ognia. Ale nagle Surykatka wstała i energicznym krokiem podeszła do jedzących, Flaming wstał, a za jego przykładem reszta. Przywódca rozłożył ręce na wysokości bioder i zapytał przesłodkim głosem
-Co się stało, śliczniutka, masz ochotę na DOKŁADKĘ? - po czym ryknął śmiechem, razem z kompanami.
Surykatka drżącym głosem wyszeptała
- Jak śmiesz opowiadać tym psom o ... ja.. a ty... im!!! - i trzasnęła go z całej siły po twarzy
Flaming powoli potarł policzek, a potem chwycił Surykatkę, za szyję, tak, by z trudem łapała powietrze.
- Nie waż się do mnie, więcej mówić suko! Mam kogo zechce głupia ścierwo! - i przy ostatnich słowach zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek zrobić rzucił ją o ścianę. Ich siostra niczym szmaciana lalka uderzyła się o róg ściany i opadła bez ruchu. Bliźniaczki natychmiast znalazły się przy niej.
Flaming najwyraźniej opamiętał się i zaczął żałować tego co zrobił, ale było już za późno.
Od rozpaczy po stracie córki, u Salamandry poród zaczął się za wcześnie i umarła. Kruk, jej syn, był dzieckiem słabym i chorowitym, od samego urodzenia przepowiadano mu pewną śmierć. Po stracie tylu bliskich Świstak już nigdy nie był taki sam. zamknął się w sobie, i długi czas nie rozmawiał ze swoimi córkami, jakby to wszystko było ich winą. Tak, też to czuły. Jedyną osobą, która była winna bardziej był Flaming.
I Bliźniaczki się zemściły. Wilczyca dobrze pamięta każdą chwilę.
Miały jedenaście lat, a on niczego się nie spodziewał. Puma zaatakowała pierwsza. Rzuciła się na niego od tyłu łapiąc go za włosy. Zrzucił ją, a Wilczyca uderzyła go w twarz od dołu, tak jak ją kiedyś uczył tata. Flaming się skulił. Nie miały jeszcze wtedy ładowarek, były za młode. Puma dobiła go tępym, nożem do smarowania masła. Mocno krwawił.
Po tym wydarzeniu zostały przywódczyniami. Chociaż kobiety nimi zwykle nie zostają, ale to one pokonały poprzedniego wodza, więc teraz to im się należał ten zaszczyt. Najpierw chciano, by walczyły między sobą, o to kto zostanie przywódczynią, ale widok dwóch praktycznie jednakowych dzieci umazanych, krwią, ponuro mówiących "Nie będziemy ze sobą walczyć." był dość przekonujący.
To było kilka lat temu, ale nadal wraca do Wilczycy jako koszmar senny. I zwykle zamiast Surykatki Flaming zabija ją.
dziewczyna odwróciła twarz, by siostra nie widziała jak płacze...
~~~
Wilczycy zaschło w gardle, już od kilkunastu, a może kilkudziesięciu godzin są zamknięte w tym cholernym sklepie. Lepiej, żeby umarły przywalone gruzem.
Co było dalej? Świstak, nigdy do końca nie wyzdrowiał, kulawy, nie mógł przewodzić stadu, więc jego stanowisko przejął młody, zdrowy i silny Flaming. Puma wzdrygnęła się na jego wspomnienie. Był zdecydowanie złym wodzem, a jeszcze gorszym człowiekiem.
Surykatka by Bagheera |
Nowy przywódca, wiedział to, i wiedział też, że jeśli zabije Świstaka, to straci przywództwo, dlatego, że większość stada popierała ich ojca. Więc użył podstępu. Złapał Surykatkę na osobności i zagroził, że jeśli nie zrobi tego, co on chce to straci ojca. Dziewczyna kochała ojca ponad życie, a do tego ich matka - Salamandra była w zaawansowanej ciąży i gdyby coś się stało jej mężowi mogło stać się z nią coś złego.
Oczywiście o tym wszystkim Wilczyca i Puma, dowiedziały się później.
Wszystkie trzy pomagały wtedy przy ognisku, a Flaming i grupka jego przyjaciół jedli kolację. Ciągle rozdawały się głośnie śmiechy, a bliźniaczki nie zwracały na to uwagi zajęte podkładaniem ubrań, kości i drewnianych fragmentów mebli do ognia. Ale nagle Surykatka wstała i energicznym krokiem podeszła do jedzących, Flaming wstał, a za jego przykładem reszta. Przywódca rozłożył ręce na wysokości bioder i zapytał przesłodkim głosem
-Co się stało, śliczniutka, masz ochotę na DOKŁADKĘ? - po czym ryknął śmiechem, razem z kompanami.
Surykatka drżącym głosem wyszeptała
- Jak śmiesz opowiadać tym psom o ... ja.. a ty... im!!! - i trzasnęła go z całej siły po twarzy
Flaming powoli potarł policzek, a potem chwycił Surykatkę, za szyję, tak, by z trudem łapała powietrze.
- Nie waż się do mnie, więcej mówić suko! Mam kogo zechce głupia ścierwo! - i przy ostatnich słowach zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek zrobić rzucił ją o ścianę. Ich siostra niczym szmaciana lalka uderzyła się o róg ściany i opadła bez ruchu. Bliźniaczki natychmiast znalazły się przy niej.
Flaming najwyraźniej opamiętał się i zaczął żałować tego co zrobił, ale było już za późno.
Od rozpaczy po stracie córki, u Salamandry poród zaczął się za wcześnie i umarła. Kruk, jej syn, był dzieckiem słabym i chorowitym, od samego urodzenia przepowiadano mu pewną śmierć. Po stracie tylu bliskich Świstak już nigdy nie był taki sam. zamknął się w sobie, i długi czas nie rozmawiał ze swoimi córkami, jakby to wszystko było ich winą. Tak, też to czuły. Jedyną osobą, która była winna bardziej był Flaming.
I Bliźniaczki się zemściły. Wilczyca dobrze pamięta każdą chwilę.
Miały jedenaście lat, a on niczego się nie spodziewał. Puma zaatakowała pierwsza. Rzuciła się na niego od tyłu łapiąc go za włosy. Zrzucił ją, a Wilczyca uderzyła go w twarz od dołu, tak jak ją kiedyś uczył tata. Flaming się skulił. Nie miały jeszcze wtedy ładowarek, były za młode. Puma dobiła go tępym, nożem do smarowania masła. Mocno krwawił.
Po tym wydarzeniu zostały przywódczyniami. Chociaż kobiety nimi zwykle nie zostają, ale to one pokonały poprzedniego wodza, więc teraz to im się należał ten zaszczyt. Najpierw chciano, by walczyły między sobą, o to kto zostanie przywódczynią, ale widok dwóch praktycznie jednakowych dzieci umazanych, krwią, ponuro mówiących "Nie będziemy ze sobą walczyć." był dość przekonujący.
To było kilka lat temu, ale nadal wraca do Wilczycy jako koszmar senny. I zwykle zamiast Surykatki Flaming zabija ją.
dziewczyna odwróciła twarz, by siostra nie widziała jak płacze...
~~~
Wilczycy zaschło w gardle, już od kilkunastu, a może kilkudziesięciu godzin są zamknięte w tym cholernym sklepie. Lepiej, żeby umarły przywalone gruzem.
- Masz jakiś
pomysł? – Puma wyrwała ją z rozmyślań
- Pomysł na co?
- Na to jak można
by się stąd wydostać.
Bliźniaczki co jakiś czas próbowały znaleźć wyjście z sytuacji. zawsze na próżno.
Wilczyca poczuła, że chce się poddać, chce po prostu umrzeć,a nie po raz kolejny obchodzić sklep dookoła.
Dziewczyna usłyszała jak brzuch Pumy wydał z siebie głośny bulgot. Westchnęła i od niechcenia spojrzała na szyb wentylacyjny pod sufitem, zakryty białą, plastikową kratką. Był to długi tunel, w którym mógłby się zmieścić człowiek. Przyglądała się mu chwilę, po czym nagle wstała.
Wilczyca poczuła, że chce się poddać, chce po prostu umrzeć,a nie po raz kolejny obchodzić sklep dookoła.
Dziewczyna usłyszała jak brzuch Pumy wydał z siebie głośny bulgot. Westchnęła i od niechcenia spojrzała na szyb wentylacyjny pod sufitem, zakryty białą, plastikową kratką. Był to długi tunel, w którym mógłby się zmieścić człowiek. Przyglądała się mu chwilę, po czym nagle wstała.
- Patrz! –
krzyknęła – Może uda nam się wydostać tamtym przejściem!
- Nie wiemy nawet
dokąd prowadzi.
- Na pewno dokądś
musi! Nie dowiemy się póki nie spróbujemy!
Puma podbiegła do tamtego miejsca i przysunęła biurko
służące niegdyś za ladę. Wyciągnęła rękę jak najdalej mogła, ale brakowało jej co
najmniej kilkunastu centymetrów. Podskoczyła raz i drugi.
- Nie damy rady tam wejść. – stwierdziła Wilczyca
stając obok. Puma jednak nie poddawała się i nie zwracała uwagi na siostrę ani
na trzeszczącą z każdym podskokiem posadzkę. Naprężyła mięśnie i skoczyła
najwyżej jak tylko mogła. Zabrakło jej małego kawałka, ale to nie było już
ważne, bo kiedy znów stanęła na blacie. Podłoga załamała się pochłaniając biurko,
a z nim je obie w czarną jak atrament ciemność.
Przepraszam :/ Miałam dodać wcześniej, ale się rozchorowałam i napisanie rozdziału zajęło mi trochę czasu. Następny rozdział autorstwa Litki już za tydzień w sobotę :) A my mamy kolejny jubileusz 200 wejść!!! i z tym wielkim świętem pozdrawiamy was (i nas) i w prezencie nasz blog otrzymuje nowe tło!!! Huuuraaaa!!!
Bagheera
Przepraszam :/ Miałam dodać wcześniej, ale się rozchorowałam i napisanie rozdziału zajęło mi trochę czasu. Następny rozdział autorstwa Litki już za tydzień w sobotę :) A my mamy kolejny jubileusz 200 wejść!!! i z tym wielkim świętem pozdrawiamy was (i nas) i w prezencie nasz blog otrzymuje nowe tło!!! Huuuraaaa!!!
Bagheera