Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pułapka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pułapka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 września 2013

Pułapka

Wilczyca zawsze była szybsza od swojej siostry, więc Puma biegła daleko z tyłu. Bliźniaczki praktycznie zleciały po schodach wiodących z dziewiątego piętra na ósme. Nagle Wilczyca się zatrzymała, a Puma o mało co nie wpadła na siostrę, jednak szybko złapała równowagę i uspokoiła oddech. Teraz już wiedziała, dlaczego jej siostra się zatrzymała. Wyostrzone zmysły łowcy podpowiadały jej, że w ich stronę idzie niewielka grupka osób, sądząc po krokach dwoje dorosłych i dwoje dzieci. W tym samym momencie nie uzgadniając niczego między sobą dziewczyny schowały się w sklepach po przeciwnych stronach korytarza. Puma znalazła się w sklepie z ubraniami, ten okazał się praktycznie pusty. Dziewczyna odwiązała ładowarkę od pasa i sprawdziła ostrość wtyczek. Uśmiechnęła się na myśl o tym, że choć Wielkie Stado zagarnęło wszystkie narzędzia i większość zapasów, to jej stado wymyśliło tak zabójczą broń. Do produkcji naostrzonych ładowarek wystarczył jeden nóż odebrany ofierze. Kroki były coraz bliższe i wkrótce Puma dostrzegła mężczyznę i kobietę, starających się nie hałasować, za nimi szły bardzo przestraszone dzieci - chłopiec i dziewczynka. Puma przyczaiła się. Miała ochotę krzyknąć z podniecenia, ale uważała to za nie profesjonalne. Nigdy nie rozumiała, po co myśliwi z Wielkiego Stada wydawali okrzyki bojowe, które zawczasu uprzedzały ofiarę o niebezpieczeństwie. Prawdziwy łowca musi umieć zachować ciszę.
Ofiary podchodziły coraz bliżej. W sumie można było ich nie zabijać, piętnaście ciał, które zdobyły wcześniej wystarczyłoby na trzy dni, a potem było by następne polowanie, ale gdy Puma dowiedziała się, że jej młodszy brat umiera, miała ochotę złożyć mu swoisty hołd - jeśli już musi odejść z tego świata, to niech towarzyszy mu jak najwięcej dusz.
lRysunek węglem, autor Litka Litewska Blog:100 lat po centrum handowym
Rysunek by Litka (węgiel)
Bliźniaczki jednocześnie wyskoczyły z ukrycia. Zanim Puma zdążyła zorientować się w sytuacji, jej siostra szybkim ruchem ładowarki rozbiła głowę mężczyźnie, który zakrywał swoim ciałem żonę i dzieci. Kobieta zaczęła wrzeszczeć jak opętana, a dzieci na odwrót, skuliły się za matką, zbyt przerażone by krzyczeć. W tej samej sekundzie w obie skonie kobiety wbiły się ładowarki. Bliźniaczki działały synchronicznie jakby były jednym organizmem. Choć nigdy dotąd nie polowały same (polowanie w grupkach mniejszych niż pięć osób, było niebezpieczne), ale działały bezbłędnie bez znaków i zbędnych słów. Ładowarki oderwały się z cichym mlaśnięciem, a kobieta upadła na twarz. Potem przyszła kolej na dzieci. Miały szybką śmierć. Bardzo szybką i bezbolesną, w odróżnieniu od Kruka, który miesiącami leżał przykuty do łóżka, nie mogąc spać z powodu bólu.
- Pewnie szli po jedzenie. - skwitowała Wilczyca - Nie są z Wielkiego Stada. Pewnie jakieś pomniejsze wymierające stadko albo po prostu oddzielna rodzina.
Puma kiwnęła głową na znak zgody. Teraz musiały przytaszczyć ciała na swoje piętro, by był z nich jakiś pożytek. W zamkniętym centrum, gdzie zapasy są ograniczone nie można niczego zmarnować.
Już miały rozebrać trupy, kiedy od strony schodów dobiegł dość głośny dźwięk kroków. Bliźniaczki natychmiast zostawiły trupy i schowały się w pustej już od bardzo dawna kawiarni.
To byli ci sami łowcy z Wielkiego Stada, którzy je gonili. Zapewne zwabił ich tu krzyk kobiety. Łowcy zauważywszy ciała, zaczęli się z niepokojem rozglądać na wszystkie strony. Było ich dziesięciu, więc w otwartej walce nie dziewczyny nie miałyby szans, ale gdyby się rozdzielili by przeszukać sklepy... To właśnie zaproponował chłopiec wieku około 13 lat. Przywódca, tak przynajmniej stwierdziła Puma, trzasnął chłopaka w policzek.
- Rozdzielić się, by te psy nas wytłukły z osobna?! Rusz głową Świderek! - krzyknął, a Puma usłyszała jak Wilczyca cicho wyraża wszystko co o nich myśli i gdzie powinni, jej zdaniem, natychmiastowo się znaleźć. - Albo, jeśli nie chce ci się ruszać głową, będziesz musiał ruszyć tyłkiem do bazy i zarządzić Światło. W Dzień nam się nie wymkną. Olej, Herbata idziecie z nim jako obstawa.
Trójka łowców odłączyła się od stada i zniknęła w ciemności, a reszta stała i czekała.
Siostry wymieniły spojrzenia. Kapitan łowców miał racje. W Dzień się im się nie wymkną. Puma spojrzała pytająco na Wilczyce. Najwyraźniej ona myślała o tym samym, bo kiwnęła głową i odpięła ładowarkę od pasa.
Wszystko stało się bardzo szybko. Dwoje łowców, w tym przebiegły przywódca, leżało już bez życia na ziemi, a reszta biegła w ślad za bliźniaczkami. Puma znów znalazła się w tyle, ale perspektywa bycia złapaną dodawała jej skrzydeł. Dziewczyny były już prawie u schodów prowadzących na należące do ich stada ósme piętro, ale nagle zapaliło się światło.
-Szlag - zaklęła Puma i rzuciła się za Wilczycą po schodach na dół. Wraz z nastaniem Dnia ich stado blokowało jedyne wiodące na piętro schody (sześć pozostałych było zawalone) i wszyscy, co zostali po innej stronie musieli sobie radzić sami.
Po długim i wyczerpującym pościgu, dziewczyny zostały zagnane na drugie piętro. Prawie im się udało zmylić prześladowców i wbiec schodami z powrotem na górę, ale z drugiej strony pojawił się oddział Świderka, Herbaty i Oleju, który zagrodził im przejście. Bliźniaczki znalazły się w ślepym zaułku.  Wbiegły do sklepu z ubraniami "FUN plastik"  Nie było nawet mowy o tym by zdołały się przebić
- Zawalimy przejście i ich też pogrzebie żywcem - powiedziała nagle Wilczyca, próbując złapać oddech. Puma od razu zrozumiała o co jej chodzi. Wejście do sklepu było prawie całe zablokowane gruzem, wąskie przejście zostało tylko dzięki żelaznej belce, która sterczała ze ściany.  Puma znów poczuła dziwną chęć zemsty - jeśli musi umrzeć to na pewno nie sama. Z dziką furią siostry nawaliły się na belkę. Żelazo drgnęło, a na wpół zawalony strop zaczął się kruszyć. W tym momencie łowcy z Wielkiego Stada zauważyli je i pognali w ich stronę. Na czele biegł przywódca, a tuż zanim Herbata i jeszcze jakiś nieznany mężczyzna.  Bliźniaczki jeszcze raz naparły na żelazny pręt i uwiesiły się na nim całym swoim ciałem. I w tym samym momencie, w którym łowcy dobiegli do dziewczyn, belka puściła zwalając wszystkim na głowę grudy kamieni.






To znowu ja Litka i nowa część 100 lat po centrum handlowym. Przepraszamy za tak długą przerwę, ale wakacje już się skończyły, więc teraz, gdy znów nie mamy nic ciekawego do roboty, wracamy do pracy nad naszą opowieścią. A teraz kilka spraw organizacyjnych. Na początek wprowadzamy regularność w dodawaniu postów, czyli co tydzień w sobotę możecie się spodziewać nowej porcji przygód bliźniaczek z centrum. Nie podam za to godziny publikacji, bo w końcu trzeba mieć czasem niespodziankę. Posty będziemy dodawać na zmianę z Bagheerą  i mam nadzieję, że nie będzie już "i tak zaburzonej kolejności w dodawaniu rozdziałów". Miałabym również prośbę do czytelników o zostawianie komentarzy pozytywnych (mogą być anonimowe) oraz negatywnych (ale w tym wypadku proszę się podpisać lub  przynajmniej dać adres bloga byśmy mogły go KONSTRUKTYWNIE skrytykować). Żarty żartami, ale naprawdę nam zależy na waszym zdaniu, a jeżeli komuś przez przypadek spodoba nasz blog, to proszę się nie krępować i opowiedzieć o nim znajomym. No i na koniec najprzyjemniejsza nowina - niedawno miałyśmy 150 wyświetleń i choć to liczba okropnie, karygodnie mała to jednak rocznica, więc HIP HIP HUUUURAAA!!!